Nowe miejsce, nowy rejon, nowe (w sporej ilości) drogi wspinaczkowe. Nowy (inny niż dotychczas) charakter wspinania, nowi ludzie, nowe doświadczenie. Zdecydowanie tego właśnie trzeba mi było. Czegoś nowego!
Zastanawiamy się, jak postępować z naszym dzieckiem. Chyba naoglądała się zbyt dużo filmów wspinaczkowych, zdjęć z magazynu ?Góry?, no i o kilka razy za dużo towarzyszyła nam w skałach.
Jeden z ostatnich dni sierpnia 2005 r. zaowocował przepiękną, słoneczną pogodą. W górach podobna aura skłania raczej do wycieczek ich szlakami, lecz ja - wbrew tej " logice " - postanowiłam odwiedzić jaskinię.
Zazwyczaj, gdy my - rozsądni turyści wybieramy się w góry, myślimy o bezpieczeństwie i wygodzie. Nasza uwaga kieruje się często na to w czym pójdziemy, czyli, np. na buty.
Nie dla każdego jest to jednak oczywiste.
Wreszcie jesienią znowu rozpoczynają się imprezy, które lubię. Rozmowy w kuluarach, niespodziewane spotkania, plany, inspiracje do wyjazdów, wypraw w góry, piękne obrazy na ekranie czy w antyramach.
Jak zawsze Francja przywitała nas przepiękną słoneczną pogodą. Zapach lawendy, już nieco mniej uśmiechnięte opadające ku ziemi słoneczniki, niezliczone ilości samotnie stojących nieeksploatowanych połaci skalnych, mocno zaakcentowały powtó
Pierwsze dni wspinu w Ceuse napałały mnie optymizmem. Bardzo dobrze podziałała na mnie wcześniejsza 2-tygodniowa sesja treningowa w Polsce. Mniej optymistycznie jednak prezentowała się atmosfera pod ścianą!